W XIX wieku. W sztuce francuskiej pojawia się nowy kierunek. Jego estetyka zalecała artystów. nie dbać bardziej o to, co i jak jest przedstawione, ale jakie wrażenie robi zdjęcie. Emocje stały się dominującą dominantą na płótnie, a sam ruch artystyczny został nazwany „impresjonizmem”. Ale chociaż Francja słusznie uważana jest za kolebkę impresjonizmu, pierwsze kroki w kierunku nowej sztuki zostały dokonane w innym kraju – w Anglii.
Kilka lat przed pojawieniem się impresjonizmu we Francji angielski malarz William Turner stworzył serię eksperymentalnych obrazów, w których intuicyjnie odkrył ramy przyszłego kierunku. Turner rozpoczął swoją podróż w sztukach wizualnych akwarelami w realistycznym krajobrazie w najlepszych tradycjach holenderskich mistrzów, ale późniejsza ewolucja artysty charakteryzowała się stopniowym przebudzeniem zainteresowania romantycznym krajobrazem. Turner przestaje przedstawiać na płótnie tylko to, co widzi, i zaczyna wykorzystywać obrazy natury do tworzenia własnych fantazji i symbolicznych obrazów.
We wczesnych pracach w ramach estetyki, którą sam odkrył, Turner przenosi uwagę z przedstawionego obiektu na spektakularność i wielkość tego, co się dzieje, zmuszając widza do zaangażowania się w grę światła i koloru, kontrastów, połyskujących półtonów, którymi artysta hojnie wypełnia swoje płótna. A widz jest podatny na ten wpływ, a nie przedmiot, a nie akcja przedstawiona na obrazku, jest dla niego interesująca, ale jego własne wrażenia i doświadczenia spowodowane kontemplacją płótna. Ta ścieżka prowadzi Turnera do tego, że jego późniejsze prace tracą już połączenie z rzeczywistością, zamieniając się w barwną fantasmagorię, całkowicie zrodzoną z wyobraźni artysty.
Ulubionym elementem Turnera jest morze. Dynamika, walka sił natury, rzadkie efekty świetlne i powietrzne to ulubione motywy malarza. Dla motywów morskich Turner nieustannie apeluje. Powietrze nasycone wilgocią, ruch chmur, start żagli, ciągła zmienność wypełniają niemal wszystkie jego krajobrazy, niezależnie od pierwotnej fabuły. I główne pytanie, nad którym malarz zastanawia się, to jak przekazywać natychmiastowe zmiany w przyrodzie za pomocą farb. Jeśli uporządkujesz wszystkie obrazy Turnera w chronologicznym porządku ich tworzenia, łatwo dostrzec, w jaki sposób artysta zbliża się coraz bardziej do niemal całkowitego mieszania kolorów na płótnie, zamieniając je w jedno miejsce i potwierdzając „nieobiektywność” na płótnie. I jaka siła oddziaływania powstaje!
Prawdopodobnie byłoby uczciwie nazwać zdjęcie „Blizzard, parowiec przy wejściu do portu” przez najbardziej zuchwały eksperyment Turnera w tym zakresie. Kiedy pierwszy raz patrzysz na obraz, widoczne są tylko kolorowe zaburzenia i chaos. Jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się można zobaczyć, jak ciemna sylwetka kadłuba statku wyłania się z wirującego ruchu, jak flaga dumnie powiewa na maszcie, a gdzieś w oddali jest molo.
Jeśli przez chwilę patrzysz na obraz, pozorna mieszanka zamienia się w szalejące morze i okropny szkwał. I tutaj absolutnie nie są potrzebne żadne szczegóły, których ten obraz jest całkowicie pozbawiony. Nie ma potrzeby dokładnego opisywania obiektu – widz skończy skończenie rysując go w swojej wyobraźni: nie należy wyobrażać sobie rozpadającego się elementu morza takim, jakim naprawdę jest – niech działa wyobraźnia. Turner apeluje przede wszystkim do naszej percepcji. I ważne jest nie to, że powinniśmy zobaczyć pewien obraz, ale że powinniśmy poczuć moment walki, drżeć pod gwałtownymi podmuchami wiatru, natknąć się na każdą kolejną falę uderzenia.
Środek kompozycyjny sieci pomaga określić zasięg światła. Prawie całą przestrzeń „Blizzarda” zajmują ciemne tony, w których Turner wskazuje kierunek ruchu za pomocą błysków światła. I ruch wiruje w środku płótna, gdzie błysk światła nagle chwyta białą plamę. Od razu rodzi się kontrast, wzmocniony blaskiem samego plamki, którą artysta osiąga, używając miękkich półtonów kolorów podstawowych. Wydaje się, że jeszcze jedna chwila – a cienie się zamkną, wchłonąwszy statek.