Portret grupowy – „Strzałki gildii św. Adriana” – został namalowany przez Khalsa w 1633 roku. Kipiąca radością malowidła z 1627 roku ustępują miejsca znacznie większej powściągliwości, dynamicznej kompozycji opartej na podkreślonych przekątnych – spokojnym rozkładzie postaci w poziomie. Na ogromnym płótnie ukazała się grupa strzelanek na otwartym terenie.
Najwyraźniej dzieje się to na dziedzińcu Starej Gildii Gildii, której budynek został zachowany w Harlemie do dnia dzisiejszego. Dziedziniec porośnięty jest wysokimi, gęstymi drzewami, a ich ciemnobrązowa zieleń stanowi tło dla eleganckich postaci. Zachowane stare kopie obrazu sugerują, że kolory krajobrazu były z czasem trochę ciemne; początkowo był jaśniejszy, przestrzenne relacje między poszczególnymi drzewami były bardziej wyraźne itd. Teraz drzewa tworzą jedną ponurą masę, na obrazie pojawia się cień tajemniczej poezji wieczoru, odbicie tej poezji pada na ludzi, cała scena wydaje się piękna i znacząca.
Trudno jest nam ocenić, jak zmieniły się te lub inne kolory i jak te zmiany wpływają na naszą percepcję, ale można śmiało powiedzieć, że sam Hals starał się nadać swojej twórczości romantyczny urok i piękno. Lewa część obrazu zajmuje gęsta grupa oficerów otaczających pułkownika Yohan Klas Loo. Sam pułkownik, starszy mieszczanin z Harlemu, ma autorytet władzy, inteligencji i siły woli. W jego „orszaku” jest również wiele jasnych, choć nie tak znaczących postaci. W związku z tym nastrój obrazu, wrażenie, jakie wywołuje, w dużym stopniu determinuje postać kapitana Schattera, który stoi bokiem do widza na prawo od pułkownika. Wysoki i przystojny, w jasnożółtym garniturze, z przepięknym niebieskim oficerskim szalikiem, Shatter z urzekającym uśmiechem, lśniący oczami, zwraca się do widza. Łaska jego postawy, uroczy wyraz twarzy w tym samym czasie i naturalny i nieco podkreślony. Wydaje się, że entuzjastycznie gra rolę, gra łatwo, ponieważ idealnie pasuje do jego „danych”, odpowiada jego naturze.
Co ciekawe, obraz, który służy jako klucz do romantycznej poezji obrazu, kryje w sobie odrobinę ironii, a ponadto ironię nie tylko Halsa, ale być może „aktora” – Shattera. Wreszcie, po prawej stronie obrazu wyróżnia się sprytny, chudy, złożony kapitan van der Hoorn, stojący w półokręgu do kilku strzał, które artysta swobodnie siedzi przy prostym drewnianym stole. Rola obrazu kluczowego, który wprowadza nas w świat obrazu, rozgrywają tu trzy naraz, a ponadto trzy takie postacie, jak pułkownik Loo i kapitanowie Shatter i van der Horn. Być może najbardziej oczywiste okazało się złożoność i różnorodność treści tego chyba najpiękniejszego z portretów strzelców namalowanych przez Halsa.
Ciekawy szczegół: na prawej krawędzi płótna, z książką w rękach, jest porucznik Hendrick Gerrits Pot, słynny malarz z Harlemu. Po tej pracy Hals tylko dwukrotnie malował portrety grupowe strzelanek. Jeden z nich został niedokończony, tak zwana „Smukła Firma” w Amsterdamie Rijksmüeum.