„Próbuję napisać uroczą scenę, którą obserwowałem wczoraj wieczorem: dwie małe dziewczynki o zmierzchu, w ogrodzie, wśród kwiatów oświetlonych zapalonymi papierowymi latarniami… Wiem, że to zdjęcie zajmie dużo czasu, ale nie wycofam się z moich planów.” Tak napisał Sargent w 1885 roku.
Nad tym obrazem artysta pracował naprawdę długo. Po rozpoczęciu działalności jesienią 1885 r. Zakończył ją dopiero jesienią następnego roku. Sargent pisał z życia, łapiąc te krótkie chwile, kiedy zmierzch, który właśnie zaczął gromadzić się przez jakiś czas, wytworzył iluminację, którą artysta chciał przekazać na swoim płótnie. Sargent pracował nad chińskimi latarniami we wsi Broadway, a córki ilustratora Fryderyka Bernarda pozowały mu. Najtrudniejszą rzeczą było napisanie, gdy skończył się czas kwitnienia kwiatów ogrodowych, wtedy lilie i róże, specjalnie wyhodowane w doniczkach, musiały zostać wyniesione z domu. Sargent żył własnym życiem. Zawsze było wokół niego wielu przyjaciół i fanów, ale nigdy nie miał rodziny.
To jego uparte kawalerstwo wywołało wiele plotek – aż po pogłoski o niekonwencjonalnej orientacji artysty. Niektórzy nawet próbowali znaleźć homoseksualne wskazówki w jego obrazach. W każdym razie nie mamy informacji o żadnej powieści Sargenta, ani tradycyjnej, ani żadnej innej. Nie mając własnych dzieci, z wielką czułością Sargent należał do dzieci swoich przyjaciół i uczynienie z nich szkice, bardzo ładnie oddaje nie tylko konkretne „wzruszająco dziecinne” cechy, ale to, co jest w tożsamości dziecka, człowieka.
Pierwszym „dziecinnym” modelem Sargenta była jego siostra Violet, która była znacznie młodsza od niego. Napisał ją od wieku dorastania – najpierw urocza dziewczynka, potem kanciasty nastolatek, a na końcu młoda dziewczyna dopiero zaczyna kwitnąć. Zadziwiające, jak dokładnie Sargent zauważył w dziecięcych portretach Violet cechy, które później określały jej charakter – prostolinijność, pewność siebie i upór. Ale on sam był jeszcze początkującym artystą! Jeśli spojrzysz na rodzinne portrety wykonane przez Sargenta z rzędu, możesz mieć pewność, że jego dzieci są zawsze duchowym centrum kompozycji. Zwraca na nich uwagę artysty, widzi w nich zerwanie relacji wszystkich pozostałych członków rodziny, jej przyszłość.
Angielscy krytycy porównali Sargenta z Reynoldsem i Gainsboroughem – uznanymi mistrzami dziecięcych portretów. Ale w zasadzie Sargent odziedziczył po nich jedynie przedmiot obserwacji. Jego spojrzenie na dziecko jest zasadniczo odmienne. Wszyscy ci sami krytycy pochwalili Sargenta za jego „uczciwe podejście do modelu”. Naprawdę był bardzo uczciwym portrecistą. Tylko jego „dorosłe” modele nie zawsze lubiły tę uczciwość. Ale w tworzeniu dziecięcych portretów bardzo pomagała Sargentowi. W końcu dziecko wymaga od obserwatora uczciwego i uważnego spojrzenia. Nie trzeba go dotykać – jest tak wzruszający, że nie trzeba go upiększać – jest już piękny. Sargent poczuł to w pełni i być może dlatego stworzone przez niego obrazy dzieci wciąż porywają widza.
Sargent długo szukał kompozycji tego zdjęcia. Nie od razu udało mu się znaleźć dwie jasnowłose dziewczyny, tak jak wymagał tego jego projekt. Początkowo został postawiony przez jedną Kat Millet, pięcioletnią córkę Franka i Lily Millet, od której Sargent zatrzymał się, kiedy przybył do Broadwayu. Kat była brunetką, więc musiała ubrać się w jasną perukę. Później Kat została zastąpiona w „post” blond Polly i Dorothy Bernard. Na zdjęciu twarz Polly, jej kręcone loki i smukłe palce wypełnione są złotym światłem zapalonej latarki. Wyraźnie widoczne cienie liliowe spadające na białą sukienkę Polly. Chociaż twarze dziewcząt są nieco rozmyte przez zmierzch rozprzestrzeniający się w ogrodzie, miejsca, w których pada na nich światło latarni, są pisane bardzo gęsto przez Sargenta. Ogólnie rzecz biorąc, zdjęcie zostało stworzone w miękki sposób, radykalnie różniące się od brawurowej gładkości,
Żywy opis tego, jak Sargent pracował nad chińskimi latarniami pozostawił nam pisarz Edmund Gosse: „Opuścił sztalugę, ostrożnie zajrzał do wieczornego ogrodu oświetlonego światłem chińskich lampionów, a potem, zauważając coś ważnego dla siebie, natychmiast rzucił się na płótno, nałożyć na niego kilka pociągnięć farby „.